poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 5 "Dom Nocnego Łowcy"

Dom z zewnątrz wyglądał normalnie, niepozornie. Niczym się nie wyróżniał. To jednak było tylko złudzenie, złudzenie dla Przyziemnych.  W środku dom wyglądał niczym pałac. Podłogi wykonane z białego marmuru, ściany jasne, a na nich duże obrazy, oprawione w złote ramy. Obrazy nie były przypadkowo kupione i powieszone. W każdym z nich zapisany był kawałek historii. Gdyby zostałyby one połączone w jeden obraz, można by było wyczytać z niego całą historię Nocnych Łowców.
Korytarze były długie i wąskie. Okna wysokie, a w niektórych,  głównie na ostatnim piętrze, znajdowały się witraże. Drzwi, od każdego pomieszczenia były potężne, białe ze złotymi zdobieniami i klamkami. Wszędzie żyrandole były wiszące, szklane, wyglądające niczym spadające kryształki, jedynie korytarze oświetlane były kinkietami.
Cały wystrój domu był mroczny i  tajemniczy, ale przecież tacy właśnie są Nocni Łowcy i ich wymiar.
Nathan leżał na dużym łóżku z mnóstwem poduszek . Pokój, w którym się znajdował, nie był duży. Zaraz koło łóżka stała malutka szafka nocna. Naprzeciwko łóżka na wolnej ścianie wisiał obraz, przedstawiający Nocnego Łowcę ze stelą w ręku. Okno znajdowało na końcu pokoju,  naprzeciwko drzwi. W tej chwili było zasłonięte, więc nie można było zobaczyć jak piękny widok stąd jest
Cassie weszła do pokoju, mając nadzieję, że Przyziemny w końcu się obudził, ale niestety tak nie było. Przespał już całą noc i prawie cały dzień. Max podał mu swoje antidotum, aby zabić jad, ale nic więcej nie mógł zrobić. Chłopak musi się obudzić i wypić tajemniczą miksturę, którą Max przygotował rano.
Nocna Łowczyni zbliżyła się do łóżka. Nie wiedziała co ma powiedzieć, przypuszczała, że nauczyciel jest na nią zły. Przyprowadziła Przyziemnego do domu. Nie powinna była tego zrobić, ale to była wyjątkowa sytuacja, a przecież Nocny Łowca ma obowiązek chronić Przyziemnych.
-Co z nim ? –Cassie odważyła się zapytać
-Cały czas śpi. Moim zdaniem jest lepiej, ale musi zostać u nas jeszcze kilka dni
-Przepraszam, że go tutaj przyprowadziłam
-Ja uważam inaczej. Dobrze, że tutaj jest. Gdyby nie twoja szybka reakcja mógłby już nie żyć
Nocna Łowczyni uśmiechnęła się i spojrzała na Przyziemnego. Wyglądał lepiej, ale jeszcze nie tak jak wyglądać powinien. Antidotum Maxa zadziałało, a runa nie zrobiła mu krzywdy, chyba.
-Martwi mnie jedna rzecz – zastanowił się Max –Runa, którą mu narysowałaś
Cassie przygryzła wargę i czekała co nauczyciel  powie dalej. W tym momencie Nathan przeciągnął się na łóżku, jakby zaraz miał się obudzić
-Pogadamy później – nauczyciel wręczył dziewczynie kubek z lekarstwem – Daj mu to jak się obudzi i przypilnuj, żeby  wypił wszystko

Max jeszcze raz spojrzał na Nathana po czym wyszedł z pokoju, zostawiając Przyziemnego i Nocną Łowczynię samych. 

_____________
Moja pierwsza informacja do Was. 
Dziękuję za to, że czytacie i komentujecie to bardzo miłe :)
Ten rozdział trochę krótki, ale to był celowy zamiar :) 
Jeszcze raz dziękuję, do następnego :) 

1 komentarz:

  1. Udany opis pałacu. :)
    Troskliwa Cass. <3
    Ciekawe co Max chciał powiedzieć Cassie?!
    Wenyy i czekam na nexta :)
    @N_MarsTW

    OdpowiedzUsuń