poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 4 "Jadodemon"

Tego wieczora, Cassie nie mogła znaleźć sobie miejsca. Książki nie dawały ukojenia a granie na pianinie tylko ją dzisiaj denerwowało. Potrzebowała wyjść z domu, przejść się, przewietrzyć, ale wiedziała, że jest to teraz niemożliwe. Tom nie pozwoli jej iść teraz samej na spacer, a z nim nie chce iść. Jedynym ratunkiem jest Jay, może on z nią pójdzie. Zawsze im się dobrze rozmawiało i lubiła spędzać z nim czas. W walkach też często walczyli razem, tworzyli zgrany zespół.
Dużo nie myśląc, wybiegła z pokoju i chwilę później znalazła się przed drzwiami od pokoju Jaya. Chłopak otworzył niemal od razu i wpuścił ją do środka. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju i podeszła do okna.
-Coś się stało? –zapytał Jay
-Masz może ochotę na spacer?
-Spacer? Proponujesz mi spacer ?
-Tak. Muszę się przejść a Tom mnie samej nie puści, wiesz jaki on ostatnio jest przewrażliwiony
-Wiem, a nie możesz iść z nim ?
-Jeśli nie chcesz iść to po prostu mi to powiedz!
Cassie chciała wyjść z pokoju, ale Jay jej na to nie pozwolił. Złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Żartowałem. Pewnie, że z tobą pójdę, tylko się przebiorę dobrze ?
-Dobrze
Nocna Łowczyni wyszła z pokoju i zeszła na dół. Po drodze oczywiście spotkała brata, który zaczął wypytywać ją co robi, bądź gdzie idzie
-Idę na spacer
-Sama?!
-Nie. Idzie ze mną –powiedział Jay, który nagle zjawił się w pokoju
Nie czekając na to co powie  brat, Cassie wyszła z domu a Jay zaraz za nią.
Szli w milczeniu. Dookoła było pusto, cicho.  Jay myślał o tych wszystkich ostatnich zdarzeniach, zastanawiał się co było powodem ataku demonów i co zabiło elfa. Cassie z kolei nie myślała o niczym konkretnym. Oddychała świeżym powietrzem i cieszyła się, że udało się jej wyjść z domu o tej porze.
-Zobacz tam ktoś jest! –krzyknęła Cassie, kiedy w oddali zobaczyła jakąś sylwetkę
-To na pewno nie demon, mój sensor nie go nie rozpoznaje
-To Przyziemny –stwierdziła Cassie –Trzeba go ostrzec, że tu jest niebezpiecznie, w każdej chwili mogą zjawić się demony
-Cassie daj spokój, co mu powiesz, że…
Nie dokończył, bo dziewczyna już pobiegła w stronę Przyziemnego. Dopiero teraz Cassie go rozpoznała. To Nathan, chłopak, którego ostatnio uratowała.
-Co ty tutaj robisz sam o tej porze?!
-Cześć Cassie, miło cię spotkać
Dziewczyna powtórzyła pytanie.
-Co ty tutaj robisz sam o tej porze?
-Spaceruję sobie
-Tu jest niebezpiecznie, wracaj do domu i nie przychodź tu więcej sam o tej porze
-Ty też jesteś sama – zauważył Nathan
-Ja nie…–spojrzała na Jay’a i uświadomiła sobie, że chłopak go nie widzi – Ja niedaleko mieszkam, więc już wracam do domu –skłamała
Przyziemny otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale Cassie była szybsza mówiąc mu, że ma iść do domu.
-Nie tak wyobrażałem sobie nasze kolejne spotkanie –wyznał chłopak
-Na twoim miejscu nie wyobrażałabym sobie zbyt dużo a teraz …
Nocna Łowczyni przestała mówić, ponieważ usłyszała alarm dochodzący z Sensoru Jaya. Spojrzała na chłopaka, ale dobrze wiedziała co znaczy ten dźwięk. W pobliżu znajdą się demony.
Dziewczyna  rozejrzała się dookoła, ale nic podejrzanego nie zauważyła.
-Cassie wszystko w porządku ?
Nathan ! Nocna Łowczyni z przerażeniem spojrzała na chłopaka. Jego tutaj nie powinno teraz być! Chciała gdzieś go zabrać w bezpieczne miejsce, ale przecież nie może zostać Jaya tutaj samego. Cassie rozejrzała się jeszcze raz, ale  znowu nic nie zobaczyła. Rękę jak zawsze w takich momentach trzymała blisko swojego paska, aby w każdej chwili móc wyciągnąć broń.
-Nathan uważaj ! –krzyknęła , kiedy zobaczyła Jadodemona za chłopakiem
-Co … ?
Nie było czasu na zadawanie pytań, Cassie odciągnęła Nathana na bok, a Jay cisnął sztyletem w Jaodemona
Jadodemon nie był łatwy do zabicia, ale jego silną bronią był jad, którym pluł. Z takimi trzeba działać szybko, jeden celny rzut sztyletem i po potworze.
-Zimno mi....-czuła jak Nathan osuwa się w jej ramionach –słabo mi
To znaczyło tylko jedno. Jad! Wszystko działo się tak szybko, że przeoczyła, kiedy Nathan dostał jadem. Delikatnie położyła go na ziemi i pobiegła na pomoc Nocnemu Łowcy.
Podeszła  do Jadodemona od tyłu i wbiła mu nóż w plecy, tak, żeby przebiło również i serce. Zanim Jadodemon zniknął pojawiło się kilka innych demonów. Nocna Łowczyni cisnęła w jednego sztyletem, a Jay wbił drugiemu nóż prosto w serce.
-Poradzę sobie z nimi, lepiej zobacz co z Przyziemnym ! –krzyknął Jay i szybko odwrócił się wbijając nóż w kolejnego demona
Nathan leżał na ziemi i trząsł się z zimna, ledwo kontaktował ze światem. Cassie nie wiedziała co robić, wiedziała, że musi zobaczyć go Max, bo tylko on potrafi przyrządzić tą swoją miksturę, żeby zabić jad. Wiedziała też, że chłopak umrze zanim dojdą do domu. Czasu było bardzo mało.
-Przepraszam, może zaboleć
Cassie wyjęła stelę zza paska, która błysnęła w świetle księżyca. Wzięła kilka głębokich wdechów i przyłożyła stelę do skóry chłopaka. Działanie to było bardzo ryzykowne, ale nie miała wyboru. Narysowała znak uzdrawiający na skórze Nathana. Runa zajarzyła się niebieskawym odcieniem, kiedy tylko ostatnie kreski połączyły się, tworząc cały znak i zniknął. Nie takiej reakcji spodziewała się Nocna Łowczyni. Znak nie powinien tak od razu zniknąć. To źle wróży...
Dziewczyna schowała szybko stelę i patrzyła jak klatka chłopaka wolno podnosiła się i opadała. Gdyby tylko umiała teleportowałaby go do domu, ale z powodu, że nikt jeszcze nie nauczył jej tego robić, musiała czekać na Jaya.
-Co z nim? –zapytał Nocny Łowca
Dziewczyna bez odrywania wzroku od Przyziemnego zaczęła szybko opowiadać co się stało, z nadzieją, że Jay nie wyłapie momentu z runą.
-Czy ty narysowałaś mu runę?! Wiesz, że mogłaś go tym zabić ! To Przyziemny !
-Nie krzycz tyle, tylko teleportuj nas do domu, jego musi zobaczyć Max !
-On nie może wejść do naszego domu !
-To wolisz zostawić go tutaj na pewną śmierć?! Jadodemon trafił go jadem ! Nie gadaj tylko działaj !

Chłopak niechętnie wykonał polecenie Nocnej Łowczyni. Wiedział, że miała rację, ale nie chciał łamać zasady. Do domu Nocnego Łowcy nie może wejść sobie tak po prostu Przyziemny.

_______________

4 komentarze:

  1. Piękny rozdział *.* Ciekawe co bedzie dalej . Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. biedny Nathy :(
    ale Cassie go uratuje ^^
    matko wypadłam z wprawy pisania komów na blogspocie : l
    weny <33
    @luvmeBird xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowieku weź mnie tu nie denerwuj!
    Masz mi tu zaraz dodać następny rdz bo nie wytrzymam!
    Ja chce wiedzieć co sie stanie!
    TERAZ JUŻ ZARAZ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za akcja! Ciekawy rozdział i chcę już nexta!!
    Biedny Nath :(
    Przydałoby się, żeby wreszcie pogadali Cassie i Nath!
    Może jak go wyleczy Max będzie okazja!
    Weny :))
    @N_MarsTW

    OdpowiedzUsuń